Haftuję kwiatek na prezent świąteczny dla mojej Mamy. Na początku szło mi kiepsko, cały czas się myliłam, prułam ze cztery razy. W końcu zaczęłam od innej strony i jakoś się wciągnęłam, teraz haftowanie idzie mi zdecydowanie lepiej. Postępy jak na razie niewielkie, ale już widać środek i kawałki płatków.
Haftując oglądałam akurat końcówkę "Labiryntu fauna", dobrze, że miałam robótkę, bo jak nic po raz kolejny bym się zryczała. Trudny ten film, ale jednocześnie taki piękny... Kto oglądał? Co o nim sądzicie?
blackwork, eh, ile już czasu obiecuję sobie, że następną rzeczą będzie coś blackworkowego.. wzdech..
OdpowiedzUsuńLabirynt Fauna to bardzo ciężki film, trzeba mieć specyficzny nastrój, żeby go oglądać.
Czy widziałaś "Sierociniec"?
Widziałam, moim zdaniem gorszy, cały czas miałam nadzieję, że on żyje a tu takie coś... Spać po nim nie mogłam...
UsuńJa również uważam, że film ciężki...
OdpowiedzUsuńŻyczę, by hafcik szybciutko i bez pomyłek powstawał.
Pozdrawiam!
Blackwork zapowiada się zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńA "labirynt" jest niezwykły, uwielbiam taki mroczny klimat fantasy. Uważam, że ten film został niedoceniony, a jest naprawdę piękny w swojej dziedzinie, choć to prawda, że trochę ciężki.